Jak ubrać się na cebulkę, ale wyglądać bardziej jak szczypiorek?
Niestety toskańskie słoneczko każe nam jeszcze chwilę na siebie czekać. Niemniej jednak, jak to zwykle w czasie przedwiośnia, temperatura mocno zmienia się w ciągu dnia i o ile rano za oknem mamy Alaskę, o tyle po południu już trochę bardziej Florydę. Albo chociaż Portugalię. W deszczowy i pochmurny dzień.
W idealnym świecie mogłybyśmy przebierać się za każdym razem, gdy za oknem zmieni się aura pogodowa. Wyobraźcie to sobie – rano śnieg, to ubieramy zimową kurtkę. W południe słońce – może zwiewna sukienka i kapelusz, a wieczorem już trochę chłodek – to jakiś płaszczyk? Mało to jednak realne. Co jednak możemy zrobić?
Poranna cebula
Najlepiej rano ubrać się tak, by w ciągu dnia móc zrzucać/dokładać kolejne warstwy w zależności od pogody. Ubieranie na cebulkę to ubieranie na siebie wielu warstw. Brzmi całkiem prosto, ale jak zrobić tak, aby te warstwy pasowały do siebie, byśmy czuły się komfortowo i by uniknąć wrażenia, że tak naprawdę jesteśmy szafą z nogami?
Przede wszystkim warto pamiętać o tym, że jeśli zdecydujemy się na długą bluzkę, to długi sweter będzie już do niej wyglądał trochę dziwnie. A jeśli narzucimy na to jeszcze długi płaszcz, to szansa, że ktoś na ulicy pomyli nas z dementorem jest całkiem spora. Warto pamiętać o tym, by łączyć ze sobą elementy stroju o różnej długości. Chcemy założyć długi sweter? Ok, ale połączmy go z krótką bluzką. Ubieramy krótką sukienkę – dobierzmy do niej długi sweter lub krótką dżinsową kurtkę. Ważne, aby sweter czy kurtka nie kończyły się w jednej linii z sukienką.
Sweter o długości sukienki nie tylko zaburzy proporcje naszej sylwetki, ale również może spowodować, że ludzie, którzy zobaczą nas w takim stroju będą zastanawiać się, czy aby na pewno nie zapomniałyśmy o jakimś elemencie garderoby.
Różne fasony
Gdy nasze ubranie składa się z kilku warstw, warto pamiętać o tym, aby poszczególne elementy różniły się fasonami. Czyli nie idźmy ani w obcisły total look ani w luźny total look, chyba że zależy nam na uzyskaniu takiego efektu. Jeśli nie, to lepiej jednak łączyć różne fasony ze sobą. Obcisła sukienka dobrze będzie wyglądać z luźniejszą marynarką czy kardiganem a sukienka o luźnym fasonie fajnie będzie wyglądać z przylegającym do ciała sweterkiem czy narzutą o wąskich rękawach.
Jeśli chcemy ubrać wąską spódnicę, lepiej dobierzmy do niej luźniejszą bluzkę lub sweter tak, by nie sprawiać wrażenia, że cały nasz strój musiałyśmy ubrać za pomocą łyżki do butów. Sweter typu oversize bardzo fajnie przełamuje taki przylegający do ciała look. Na dodatek jak już zdecydujemy się na obcisłą spódnicę, większy sweter będzie idealnym wentylem bezpieczeństwa, gdy zdecydujemy się zjeść większy obiad. Albo obiad i deser.
Różne faktury
Chcemy ubrać sweter z warkoczami? Nie ma problemu, pod warunkiem, że nie ubierzemy do niego również wełnianej spódnicy w podobny wzór i rajstop ozdobionych fikuśnym splotem. No chyba, że planujemy przebrać się za warkocz Elsy, ale nie zakładam, że jest to cel większości z nas. Jeśli w naszej stylizacji pojawi się jedna rzecz z konkretnym wzorem lub o wyrazistej fakturze, dobrze jeśli pozostałe elementy będą gładkie i neutralne. Dzięki temu wzorzysty element będzie ładnie wyeksponowany a my unikniemy groteskowej nuty w naszym outficie.
Jednak pamiętajmy, że jeśli chcemy, możemy się ubrać w wełnianą sukienkę o warkoczowym splocie razem z tej samej długości swetrem w warkocze a do tego założyć jeszcze wzorzyste rajstopy i płaszcz w ten sam wzór. W końcu jesteśmy dorosłe! Ale warto dodać, że ubranie to może być także nasz sprzymierzeniec – tu optycznie zabierze a tam gdzie trzeba, może coś dodać.