Cztery propozycje na stylizację do otwartej restauracji
Ponieważ już tak dawno nie mieliśmy okazji ani możliwości wybrać się do otwartej restauracji, z pewnością wiele z nas potrzebuje podpowiedzi – jak tu się ubrać na taką wyjątkową okazję? Prezentuję dziś cztery różne ścieżki, którymi możemy podążyć podczas wybierania ubrań.
Przede wszystkim, jak już będziemy mogli legalnie pójść do restauracji i usiąść przy stoliku – nie mdlejmy ze szczęścia. To znaczy, jeśli już koniecznie musimy, to lepiej na tę okazję ubrać jakieś niegniotące się ubranie i najlepiej spodnie a nie spódnicę, bo spódnica się różnie może ułożyć i wtedy wiadomo co. Ale lepiej nie mdleć, tylko na przykład schować sobie do kieszeni butelkę z zimną wodą. W kryzysowym momencie, gdy już będziemy otwierać drzwi, już chwytać za klamkę, już zajmować stolik, po prostu możemy sobie tą wodą chlusnąć w twarz dla orzeźwienia.
Łączymy trendy
Pierwsza opcja to łączenie trendów. Zeszły rok nie obfitował specjalnie w otwarte restauracje, a przecież trendy jakieś były i zakupy przez internet można było robić. Szkoda, żeby te rzeczy zeszłoroczne leżały tak samotnie w szafie, ale z drugiej strony leżą w niej też rzeczy, które są modne w tym roku. Z tymi modnymi aktualnie sprawa jest podobna, nie chcemy żeby smutne w szafie grzały półki i wieszaki.
Najlepiej więc zamknąć oczy, wziąć dwie rzeczy z tej półki zeszłorocznej i cztery z tej aktualnej. Dzięki stosunkowi dwa do czterech nadal pozostaniemy modnie ubrane, a przynajmniej rzeczy z poprzednich kolekcji ujrzą światło dzienne i nie będziemy musiały się martwić, że kupiłyśmy je na marne.
Jesteśmy ponad to
Kolejna stylizacja to propozycja dla osób, którym otwarcie restauracji nie robi żadnej różnicy i kto by w ogóle się tam przejmował czy coś jest otwarte, czy zamknięte i po co w ogóle ta nadmierna ekscytacja.
W takim wypadku najlepiej po prostu chwycić byle co. Byle co jednak powinno składać się z jakiegoś dołu i jakiejś góry, no i butów i może nawet torebki. Kiepsko by było złapać dwie pary spodni albo dwie bluzki, albo osiem skarpetek. Zachowajmy umiar w byciu ponad to, jednak warto zakryć sobie to i owo, żeby wyjście do restauracji nie skończyło się wizytą na komisariacie.
Nie ogarniamy
A to specjalna kategoria dla osób, które tak dawno nie były na dworze, że już nie wiedzą, jak dopasować ubranie do warunków atmosferycznych. Czy jeśli na dworze jest piętnaście stopni to znaczy, że można mieć gołe nogi, czy raczej trzeba szukać gogli narciarskich w obawie przed ślepotą śnieżną? Jeśli na to pytanie odpowiedź brzmi „nie wiem”, to kategoria dla Ciebie.
Tutaj najlepiej postawić na warstwy. Jeśli będzie poniżej zera, to pierwszą warstwę niech stanowi wełniana bielizna termoaktywna. Jeśli będzie powyżej zera, możemy ominąć bieliznę termoaktywną i wybrać sobie od razu spódnicę czy spodnie, sukienkę, bluzkę itd. Na to sweterek. Potem najlepiej dżinsowa kurtka a na koniec parka i ewentualnie parasol, bo co zrobimy jak zacznie padać? No chyba, że mamy oversize’ową kurtkę przeciwdeszczową, którą będziemy w stanie zarzucić na te wszystkie warstwy, to wtedy niech będzie!
Instagram friendly
To kategoria specjalnie dla osób, które lubią dokumentować swoje życie na zdjęciach i prezentować je w sieci. W takim wypadku warto przemyśleć swoją stylizację i zadbać o to, by już sama jej górna połowa była olśniewająca. A dlaczego górna połowa? Wiadomo, do selfie. A selfie w restauracji z kęsem na widelcu musimy zrobić sobie wtedy obowiązkowo!
A na koniec pamiętajcie, że to, jak się ubierzecie do knajpy nie jest tak bardzo istotne. Oczywiście jest o tyle istotne, żeby nie wylądować w więzieniu za nieobyczajny ubiór i o tyle istotne, żeby móc spokojnie wsiąść do wysokiego tramwaju albo wcisnąć gaz w samochodzie, ale poza tym to jest ważne, ale nie aż tak znowu bardzo.
Najważniejsze, to żeby w tej restauracji, do której się w końcu wybierzemy, mieli pyszne jedzenie!
